Czy widząc termometr za oknem, zastanawialiście się kiedyś jak bardzo poniżej zera może opaść wskaźnik? Na falę nadchodzących upałów możemy zaproponować Wam dla ochłody kilka wybitnie zimowych rekordów!
Czterdziestostopniowe upały to coś, co z pewnym trudem, ale jednak jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. A w drugą stronę? Taka sytuacja spotkała kiedyś mieszkańców Rabki Zdrój, którzy 10 lutego 1929 roku na swoich termometrach odczytali z zaskoczeniem aż minus 45 stopni Celsjusza! Niestety, ten wynik nie został uznany, ponieważ nie dysponowano odpowiednim sprzętem do potwierdzenia rekordowego mrozu i dlatego oficjalny rekord ujemnej temperatury pochodzi z roku 1940. 11 stycznia tego roku w Siedlcach (województwo mazowieckie) odnotowano 41 stopni poniżej zera. Niestety – wszystkie te rekordy wypadają blado przy rekordzie świata: -89,2 stopnia na stacji Wostok na Antarktydzie pewnie długo nie odczeka się konkurencji.
Drugim w kolejce w skali naszego kraju jest rekord z Żywca (woj. śląskie), gdzie w roku 1929 przez dwa dni (10-12 lutego) mieszkańcy marzli w temperaturze -40,6 stopnia Celsjusza. Ostatnie miejsce na podium należy do Olkusza (małopolskie) gdzie w tych samych dniach było zaledwie o 0,02 stopnia cieplej, niż w Żywcu. Takie temperatury również zdarzały się dużo wcześniej, świadczą o tym dawne kroniki, w których spotykamy historie o mrozach, na skutek których pękały drzewa. Podobnego zjawiska nie widujemy na co dzień więc niełatwo wyobrazić sobie przenikliwe zimno, jakie musiało panować w tamtych czasach.
Ludzie imali się różnych sposobów, by złagodzić działanie najsroższej pory roku – na wsi sprowadzano do domu zwierzęta gospodarskie, by zapewniały ciepło w pomieszczeniach. Natomiast mieszkańcy miast ratowali się np. ciepłą herbatą, rozlewaną z kuchni polowych ustawionych w różnych punktach miasta (Warszawa, lata 30.) i ogrzewano się przy koksownikach.
Rekordów na minusie do tej pory nie przebiły nawet ekstremalne temperatury po przeciwnej stronie skali – rekord gorąca został pobity w Prószkowie (opolskie), gdzie odnotowano 40,2 stopnia na plusie (rok 1921). Dla porównania, najwyższa temperatura świata to 56,7 stopnia w Dolinie Śmierci (Ameryka Północna, 1913 rok). Drugie miejsce w skali Polski należy do Zbierska w województwie wielkopolskim (40 °C, ten sam rok) zaś trzecie zajmują Kończewice (kujawsko – pomorskie) gdzie 11 lipca 1959 prażono się w 39,6 stopniowym upale. Kolejne rekordy ciepła mieszczą się już w nieco ponad trzydziestu stopniach powyżej zera.
Pewnym zaskoczeniem jest to, że skrajne temperatury najczęściej występowały w latach 20. XX wieku (1921 należał do najcieplejszych lat, a 1929 – wręcz przeciwnie). Dawniej w sytuacji, gdy upały nie pozwalały normalnie funkcjonować, korzystano z saturatorów (miasta) lub ochładzano się wodą ze studni (wieś). W czasach, gdy nie było lodów, do ochłody (a także łagodzenia poparzeń) stosowano zimne zsiadłe mleko. Za to wyjazdy nad jeziora czy zraszacze na ulicach pojawiły się dopiero w czasach współczesnych.
Temperatury to nie jedyne zjawiska pogodowe, które doczekały się swoich rekordów – opady również doczekały się swojej klasyfikacji. Na czele najwyższych średnich opadów w skali roku mamy Kasprowy Wierch, gdzie na przestrzeni wielu lat dwukrotnie zmierzono ich wartość, uzyskując wyniki 1913 i 1740 milimetrów. Najmniej za to padało w Słubicach (lubuskie) i Suwałkach (podlaskie), gdzie w latach 1931 – 1960 padało zaledwie 333 mm.