Aktualny rekord Guinnessa
Obecnie najcięższa osoba, która ukończyła maraton to Charles Bungert z USA, który waży 193,96 kg. Otrzymał on rekord Guinnessa 17 marca 2013 roku po ukończeniu LA Marathon w Los Angeles, w Kalifornii. Bungert ukończył bieg z wynikiem 8:23:40.
Charles Bungert od zawsze był najpotężniejszym dzieckiem w drużynie, zarówno na boiskach piłkarskich i do koszykówki, jak i arenach jujitsu i baseballowych. Na studiach zwrócił się do amerykańskiego futbolu i odnosił w nim sukcesy, jednak z powodu wyniszczających kontuzji kręgosłupa musiał zrezygnować.
Pewnego dnia postanowił spróbować swoich sił w bieganiu. W noc przed maratonem w 2012 roku Charles nie spał z podekscytowania, zupełnie nie przejmując się tym, że nie miał odpowiednich treningów. W przeciwieństwie do wielu, którzy z wielomiesięcznym wyprzedzeniem ćwiczą przed maratonem, był przekonany, że jego praca jako ochroniarz jest wystarczającym przygotowaniem.
Kolejnego dnia, po ośmiu godzinach i trzydziestu minutach Charles ukończył maraton. Niestety, ponieważ nie miał żadnych materiałów, aby potwierdzić jego wagę, a podczas próby nie było świadków, Guinness World Records nie mogło uznać próby za udaną.
Kilka miesięcy później u jego matki zdiagnozowano raka płuc w czwartym stadium co zmotywowało Charles’a do powtórzenia tego osiągnięcia. Chcąc pobić rekord najcięższego mężczyzny na świecie, który ukończył maraton, Charles przeciwstawił się lekarzom i innym, którzy w niego wątpili. Tym razem miał większą motywację, a jego celem było pokazanie swojej matce, że siła psychiczna i fizyczna jest wszystkim, czego potrzeba, aby pokonać przeszkodę.
Na kilka miesięcy przed nadchodzącym maratonem zatrudnił dwóch trenerów osobistych, fotografa i świadków, aby upewnić się, że będzie mógł oficjalnie zakwalifikować się do tytułu. Astma oraz dodatkowe 4 kilogramy w porównaniu do poprzedniego roku nie stanęły mu na drodze do ponownej próby pokonania 40 km.
Jego mama czekała na wózku inwalidzkim na mecie, co motywowało go do utrzymania tempa. Dzięki wytrwałości Charles zdobył rekordowy tytuł, ważąc 193,96 kg i pokonując swój poprzedni czas o siedem minut.
Dwa miesiące po zwycięstwie Charlesa jego matka niestety zmarła. Był wdzięczny, że w ostatnich chwilach mogła być świadkiem, jak pokonuje przeszkodę, której doświadczał przez całe życie.
Poprzedni rekord Guinnessa
Kelly Gneiting, zapaśnik sumo ważący 181 kg ustanowił w niedzielę, 20. marca światowy rekord Guinnessa jako najcięższy mężczyzna, który przebiegł maraton. Zajęło mu to „tylko” 9 godzin 48 minut i 52 sekundy. Poprzedni rekordzista w tej kategorii ważył zaledwie 125 kg. Gneiting pobił także swój własny rekord z 2008 r. kiedy na metę dotarł po 11 godzinach 52 minutach i 11 sekundach.
„Nawet Kenijczycy nie poprawiają swojego czasu aż o 2 godziny”, żartował później.
Gneiting ma 40 lat i na co dzień pracuje w szpitalu jako statystyk. Na początku uprawiał zapasy, lecz jak sam przyznaje jedzenie to jego słaba strona więc wkrótce przekroczył próg 120 kg i zaczął trenować sumo. Do tej pory zdobył już trzy tytuły mistrza Stanów Zjednoczonych w tej dyscyplinie.
„Wziąłem udział w maratonie aby zainspirować ludzi z nadwagą i niską samooceną. Sam mam wysokie poczucie własnej wartości i wierzę, że mogę zrobić wszystko”, zwierzył się brytyjskiej gazecie Daily Telegraph. „Jestem duży ale czuję, że mam wrodzony talent”.
Gneiting nie ukrywa, że jego rozmiary przeszkadzają mu w bieganiu. Pierwsze 12 km maratonu nie sprawiło mu większych problemów i pokonał je dość szybkim truchtem. Kolejne 28 km musiał jednak pokonywać marszem. Przy 16-tym km był już tak zmęczony, że zupełnie stracił kontrolę nad tym co się wokół niego działo.
Pomimo silnego wiatru i obfitych opadów deszczu udało mu się ukończyć maraton. Co ciekawe, przez większą część wyścigu musiał przestrzegać przepisów ruchu drogowego i poruszać się po chodniku ponieważ maszerował w znacznie wolniejszym tempie niż przewidzieli to organizatorzy, którzy po upłynięciu wyznaczonego czasu musieli ponownie otworzyć ulice dla samochodów i przechodniów aby nie blokować dłużej komunikacji.
„Ostatnie 8 km było prawdziwą męczarnią, jednak powiedziałem sobie, że dotrę do mety nawet jeśli będę musiał się czołgać”.