Tysiące kilometrów przejechanych na dwóch kółkach, kilka miesięcy i kilkadziesiąt odwiedzonych stolic. Tak brzmi przepis na rekord Guinnessa w kategorii „Najwięcej kolejnych stolic odwiedzonych rowerem”. Kim jest rekordzista?
Aktualny rekord Guinnessa
Jacek Laszkiewicz, 2018
Jacek Laszkiewicz, mieszkaniec Kanady, ustanowił rekord Guinnessa w kategorii „Najwięcej kolejnych stolic odwiedzonych rowerem”. W ciągu 6 miesięcy, od 28 marca do 8 października 2018 roku, przejechał przez 24 europejskie stolice, pokonując imponujący dystans 11 432 km.
Podróż Jacka rozpoczęła się w Gibraltarze. Trasa prowadziła przez 24 stolice Europy, w tym Lizbonę, Madryt, Paryż, Brukselę, Amsterdam, Kopenhagę, Berlin, Warszawę, Pragę, Wiedeń, Bratysławę, Budapeszt, Belgrad, Sofię, Skopje, Tiranę i Podgoricę, a jej finał miał miejsce w Rzymie.

Jacek Laszkiewicz podjął się tego wyzwania nie tylko dla ustanowienia rekordu Guinnessa, chciał także promować zdrowy styl życia oraz ekologiczne środki transportu. Podróż rowerem przez Europę była także okazją do poznania różnych kultur i ludzi oraz odkrycia piękna europejskich krajobrazów.
Rower to nie tylko środek transportu – to sposób na życie. Dzięki niemu mogłem zobaczyć świat z innej perspektywy – dodał Jacek.
Podróż przez Europę na rowerze wymagała nie tylko doskonałej kondycji fizycznej, ale także odpowiedniego przygotowania logistycznego i mentalnego. Jacek musiał zmierzyć się z różnorodnymi warunkami pogodowymi, trudnymi trasami – w tym przez Alpy Szwajcarskie i Apeniny – oraz codziennym zmęczeniem. Cały sprzęt Jacka ważył około 43,5 kg, a dzienne spalanie kalorii przekraczało średnio 3000 kcal.
Codziennie zaczynałem dzień od kubka kawy rozpuszczalnej i batonika czekoladowego. Kebab o wartości 2000 kalorii nie był dla mnie problemem, moje nogi potrzebowały mocy, by napędzać rower z całym ekwipunkiem – wspomina Jacek.

Planowanie trasy było skomplikowane – Jacek musiał unikać ekstremalnych temperatur, zarówno letnich upałów na południu, jak i zimowych warunków na północy.
Podróż nie była pozbawiona trudnych momentów. Już trzeciego dnia wyprawy jeden z jego przyjaciół, który dołączył do niego na początku trasy, zmarł nagle na atak serca. Mimo tragedii Jacek postanowił kontynuować podróż.
Dla Jacka, który w dzieciństwie zmagał się z ciężką astmą i spędził wiele miesięcy w szpitalach, pokonanie tej trasy było również symbolicznym zwycięstwem nad własnymi ograniczeniami.
Wiedziałem, że pokonanie astmy to mój paszport do lepszego życia, a aktywność fizyczna może mi w tym pomóc – mówił.
Jacek Laszkiewicz, urodzony w Gdańsku w 1963 roku, wyemigrował z Polski w czasach komunizmu. Po spędzeniu roku w obozie dla uchodźców we Włoszech, został przyjęty do Kanady. Dziś jest wiceprezesem ds. rozwoju biznesu w jednej z firm w Vancouver.

Podczas swojej sześciomiesięcznej podróży Jacek spotkał wielu życzliwych ludzi.
Spotkałem tak wiele wspaniałych i hojnych dusz. Nie ma słów, by wyrazić moją wdzięczność za ich pomoc. Prowadzili mnie, karmili, dawali schronienie. Byli zawsze tam, gdzie ich potrzebowałem – wspomina.