Jak przygotować umysł to tak dużego wyzwania? Bo, jak mówi rekordzistka, tutaj wygrywa nie najsprawniejszy fizycznie, ale ten z najlepiej przygotowaną głową. Kim jest kobieta, która pobiła rekord Guinnessa w kategorii „Najszybciej ukończony podwójny ultra triathlon World Cup IUTA (kobieta)”?
Aktualny rekord Guinnessa
Alicja Pyszka-Bazan, 2023
Rekordzistką Guinnessa w kategorii „Najszybciej ukończony podwójny ultra triathlon World Cup IUTA (kobieta)” jest Polka, Alicja Pyszka-Bazan. Ultratriathlonistka posiada także rekord Guinnessa w kategorii „Najszybciej ukończony potrójny ultra triathlon World Cup IUTA (kobieta)”. Tym razem wyścig w ramach zawodów Bretzel Ultra Tri odbył się 30 czerwca 2023 roku w Colmar we Francji. Alicja miała do pokonania 7,6 km pływania, 360 km jazdy rowerem oraz 86 km biegu. Dokonała tego w czasie 23 godzin 13 minut i 2 sekund.

Rekordzistka podkreśla, że ultra to ludzie. Na zawodach we Francji wspierał ją duży team: jej córka Sara, mąż Jacek, trener mentalny Rafał Mazur, trener kolarstwa Janisz Borczyk, a także dietetyk Tadeusz Sowiński. Był również tata Alicji oraz jej przyjaciółki: Ania i Magda. Na miejscu był też Kamil, który dbał o social media, i jego dziewczyna Marta.
Co ciekawe, jeszcze w 2021 roku Alicja nie myślała o długich dystansach, otwarcie przyznawała, że nie jest nimi zainteresowana. Kiedy urodziła córkę, w jej życiu pojawiło się bikini fitness, w którym odnosiła bardzo duże sukcesy. Nie sądziła wówczas, że wróci do sportu wytrzymałościowego, do pływania, które trenowała przez dziesięć lat jako dziecko.
Jak wchodziłam w triathlon, to też myślałam, że tylko krótki dystans, a później szło coraz bardziej, bardziej i bardziej. Dużo zmienia się w moim podejściu. Po prostu lubię nowe wyzwania i zmiany – mówiła Alicja.

Decyzję o uczestnictwie w zawodach na dystansie podwójnego ultra triathlonu World Cup IUTA Alicja podjęła na dwa miesiące przed startem. Zachęcił ja do tego Robert Karaś, który odegrał także dużą rolę w przygotowaniach do wyzwania.
Jak zaznacza rekordzistka, perspektywa trwającego 23 godziny wysiłku ją przerażała, ale kluczem okazało się dzielenie wyścigu na etapy. Podczas ponad 7 kilometrów pływania myślała tylko o nim, nie o kolejnych czekających ją etapach czy zmianach pomiędzy nimi.
Dzielenie na etapy to był u mnie klucz, żeby nie stawiać organizmu i głowy przed tym, że wchodzę do wody i mam teraz 23 godziny wysiłku. Nie, nie i jeszcze raz nie. Dzielenie na etapy mnie uratowało i myślę, że to jest duża część tej układanki – powiedziała Alicja w wywiadzie dla Eurosport.

Najłatwiejszą konkurencją było dla rekordzistki pływania, nie bez znaczenia jest tutaj jej przeszłość bardzo związana z tą dyscypliną. Dystans nie wydawał się bardzo trudny, bo jako juniorka Alicja potrafiła pokonać podobny w trakcie treningu. Pierwszy kryzys pojawił się podczas jazdy rowerem.
Podczas biegu cały czas mówiłam: po co mi to? Co ty robisz? Zejdź z tej trasy. Gdzieś ten demon, który jest w głowie, próbował drążyć, ale wiedziałam, że jeżeli tylko nie przytrafi mi się jakaś naprawdę kosmiczna kontuzja, która uniemożliwi mi wyjść, to ukończę to.

Najbardziej niespodziewanym elementem wyścigu było z kolei… zejście z roweru. Alicja była jedyną zawodniczką, która 360 kilometrów przejechała bez ani jednej przerwy. Po zakończeniu etapu trwającego jedenaście i pół godziny, błędnik oszalał, a zawodniczka czuła ogromne zawroty głowy i mdłości, które porównała do stanu mocnego upojenia. Ze wsparciem teamu, Alicja była gotowa do biegu już po… sześciu minutach.
Ostatni etap, czyli 84 km biegu, również pokonała bez ani jednej przerwy. Zgodnie z tradycją, ostatnią pętlę zawodnik pokonuje z całym swoim teamem. Tak było i tym razem. 1330 metrów Alicja pokonała z dziewięcioma osobami, w tym z córką Sarą. To właśnie wyobrażenie o tym momencie utrzymywało rekordzistkę w wyścigu. Jak zaznacza, w takich zawodach nie zawsze wygrywa najsprawniejszy fizycznie, ale ten z najlepiej przygotowaną głową.
Ultratriathlon robi się głową, ultratriathlon robi się teamem.