Dobrze przeczytaliście, pan Irwin Corey, 97-latek z Nowego Jorku został niedawno ogłoszony najbogatszym żebrakiem świata. Codziennie od 17 lat, 7 dni w tygodniu wychodzi na ulice Manhattanu prosząc kierowców stojących na światłach o drobne, mimo iż mieszka w apartamencie wycenionym na 3,5 miliona dolarów. Dlaczego? Ponieważ wszystkie uzbierane przez siebie pieniądze regularnie wpłaca na rzecz fundacji i w ten sposób pomaga chorującym dzieciom na Kubie.
Podczas gdy wielu kierowców traktuje go jak zwykłego ulicznego żebraka, większość z nich nie zdaje sobie sprawy, że pan Corey to legendarny komik, występujący na scenach kabaretowych na całym świecie. W jego artystycznym dorobku znajduje się także kilka filmów, praca z takimi sławami jak Woody Allen czy Jackie Gleason, oraz role w serialach i talk-showach.
Niewielu z ignorujących go przechodniów wie także, że jego kariera rozpoczęła się już w 1943 roku i trwa do dziś. Zaledwie tydzień temu dawał występ w jednym z klubów nocnych w Chicago. Dzienny zarobek pana Coreya to kwoty pomiędzy 100-250 dolarów. Po przyjściu do domu, skrupulatnie liczy pieniądze, zapisuje wynik i odkłada całą sumę do szuflady.
Raz na kilka miesięcy, wpłaca wszystko na konto fundacji na Kubie. Raz nawet wybrał się na Kubę aby wręczyć pieniądze osobiście. Z tego wydarzenia pozostała mu pamiątka w postaci zdjęcia z Fidelem Castro oraz jego autografu z dopiskiem „Z podziwem, wdzięcznością i uczuciem”. Pan Corey urodził się w 1914 roku na Brooklynie. Krótko po tym, jego zmagający się z problemami finansowymi rodzice oddali go do przytułku dla sierot. To właśnie tam zaczął dawać swoje pierwsze występy aby rozbawić inne dzieci. Innym powodem, dla którego pan Irwin podjął się żebrania na ulicy była śmierć jego żony. „Robię to aby zapomnieć o samotności”, przyznaje. Przyjaciele pana Irwina są z niego dumni. „Dla niego nie liczą się pieniądze. To żebranie na ulicy traktuje po prostu jak kolejny występ”.