Osiemdziesięcioletni Haji wyznaje zasadę, że „częste mycie skraca życie”. Z tego właśnie powodu przez ostatnie sześćdziesiąt lat z determinacją i zawziętością stronił od popularnych środków czystości takich jak mydło, woda i suchy ręcznik. Na korzyść jego życiowej zasadzie przemawia fakt, że mieszka w małej Irańskiej wiosce na południu kraju, w której higiena osobista wcale nie jest sprawą pierwszorzędną ;)
Haji szczerze nienawidzi czystej wody. Do tego stopnia, że nawet samo wspomnienie o niej podnosi mu ciśnienie w żyłach. Jego natręctwa nie ograniczają się tylko do omijania łazienki. Jeżeli chodzi o jedzenie, to ulubioną potrawą Irańczyka jest podgniły jeżozwierz, natomiast napojem woda z zardzewiałej beczki po oleju. Mężczyzna wypija jej dziennie około 5 litrów – wszystko oczywiście w celach zdrowotnych ;)
W czasie wolnym Haji delektuje się fajką, i to nie byle jaką – zamiast tytoniu spala wysuszone zwierzęce odchody. Do obcinania włosów nie używa nożyczek ponieważ ma na to prostszą metodę – pochyla głowę nad ogniem i wypala to, co uzna za zbyt długie. Nie ma też domu. Na ogół nocuje w zwykłej dziurze w ziemi, kształtem i rozmiarami przypominającej grób, lub w szopie, którą zbudowali dla niego mieszkańcy wioski.
Styl życia Irańczyka jest bardzo nietypowy. Miejscowi twierdzą, że jest to rezultatem przeciwności losu, z którymi borykał się w młodości. Pomimo tych ekstremalnych warunków, z którymi codziennie spotyka się Haji, wydaje się on być dużo szczęśliwszy od innych, pławiących się w luksusach. Jak sam przyznaje, skoro niczego nie posiada, nie musi bać się o to, że kiedyś coś straci.